piątek, 26 czerwca 2009

Znów zacznę ględzić...
Moment of Surredner to kwinkesensja tego co dzieje się dookoła mnie. W rzeczywistości i w przenośni, tylko nie które "drobne", jednak bardzo ważne punkty przyszłości trzymają mnie przy istnieniu. Jednej z tych osób może się nie wydawać, a tak naprawdę jest. Nic na to nie poradzę. Dziękuję.
Teraz parę słów o Wrocławiu, to miasto wyryję w mojej pamięci jako irracjonalne, magiczne miejsce, pełne wspaniałych, nietuzinkowych osób, miejsc. Zapiszę w pamięci jako pole walki z własnymi słabościami (cokolwiek miało to znaczyć), poszukiwaniem własnej drogi, odnalezieniem jej.
Zamykam oczy i siedzę w samym centrum miasta nad rzeką, jakieś 20 m dalej grzebią się kaczki a my rozmyślamy o życiu. Tak po prostu skubiąc drożdżówkę-kruszonkę. Dalej ciagnięmy pogawędkę o naszym zasranym życiu, zasranych problemach na uczelni przy kolejnych kubeczkach wina. Są osoby, których się nie zapomina, które zapisuje się na sercu. Dają otuchę, mądre słowa ( w tych czy innych sytuacjach). Człowiek, wie że nie jest odosobnionym lichym przypadkiem, ale jest osobą wyjątkową. Chce działać, nie jest sam, a wszyscy inni sa tylko maszynkami marnie przerabiającymi zycie (może innym to się podoba, nie wnikam) Jest jeszcze ktoś, kto wszystko to rozumie!
Dziękuję
L. i R.

Byłem w centrum czarnej dziury
Przy ołtarzu ciemnych gwiazd
Me ciało jest misą żebraka
Co żebra o powrót
Żebra o powrót serca
Do rytmu mej duszy
Do rytmu mej podświadomości
Rytmu który pragnie
Uwolnić się spod kontroli

Pięścią waliłem w klawisze
Przy maszynie ATM
Widziałem twarz w odbiciu
Spoglądała na mnie
W chwili kiedy się poddałem
Tej niewidzialnej wizji
Nie dostrzegłem przechodniów
A oni nie dostrzegli mnie

Spieszyłem się na metro
Przez stacje po drodze
Wszystkie oczy gdzieś wpatrzone
Odliczały, kiedy minie ból

W chwili, kiedy się poddałem
Tej niewidzialnej wizji
Nie dostrzegłem przechodniów
A oni nie dostrzegli mnie

wtorek, 23 czerwca 2009

Nosi mnie - słowa Adam Ziemianin (szacunek!)

Nosi mnie, wodzi mnie
Na pokuszenie mnie nosi
Po ogródku wodzi mnie, po lesie i po asfalcie
W środę, piątek i niedzielę
Nawet wcale nie wiem, pa jaką cholerę
Nosi mnie i wodzi mnie na pokuszenie
A może to tylko pospolite ruszenie?
Zbieram kaczeńce i półszlachetne kamienie
Ale dalej mnie nosi
Rzucam się, miotam się
I tak mnie wodzi że idę przed siebie
A tu puste kieszenie
Więc jeszcze bardziej wodzi mnie - nic tutaj nie zmienię
Kiedyś zbierałem znaczki i etykiety zapałczane
Nawet w sobie się zbierałem
A teraz wodzi mnie, nosi mnie na pokuszenie
Nawet po wodzie mineralnej
Wodzi mnie i kusi mnie
Zwłaszcza nad ranem
I amen w pacierzu.
Choć mówię do siebie - i nie wódź mnie na pokuszenie
Nosi mnie, wodzi mnie.
Słońce po bożemu wstaje a ziemia dziwna mi jest
Bo mnie nosi i wodzi koło kiosku "Ruchu"
Przy telewizorze, o Boże,
A nawet przy stole też mnie nosi
I wodzi
W radiu coś mówią, że mnie nosi i wodzi
W telewizji nawet mówią i pokazują więc tęskno mi
Bo mnie nosi i wodzi
Na zatracenie i na pokuszenie
Po całym domu i po strychu też mnie nosi...
Tylko czekać jak mnie rozniesie

wtorek, 9 czerwca 2009

wystarczy chwila

Niektóre sprawy nie można przewidzieć.
Czy ja coś chcę zaplanować?
Nie.
Po prostu chcę zobaczyć renifera.
W sierpniu. Ile wyjdzie- zobaczymy.

Wytężam więc siły ku temu co przede mną:) To nie moje zdanie:)