środa, 23 stycznia 2013

dużo do roboty :)

piątek, 11 stycznia 2013

dość myślenia

Zawładną mnie szał połączony z fascynacją, frustracją i uporem.
         Po kolei. Jedziemy już za tydzień. Jedziemy, jedziemy i nie mogę rozdzielić w swoim umyśle, przyczyny tej radości. Z jednej strony cieszę się, że jedziemy do Lub. a z drugiej cieszę się, że tak naprawdę zacznie się nasza przygoda przygotowań! Pewnie padną wstępne daty, omówienia. Takie to cudowne!
          Po ostatnich poszukiwaniach sukienki. Szczerze dość krótkich, ale bezowocnych. Stwierdziłam, że jak na mój strasznie wysublimowany, wstrętnie wybredny gust NIC nie ma. Tak coraz częściej stwierdzam po wizytach w sklepach z ubraniami. Co innego, jeśli jest to sklep z włoskimi ubraniami i butami;) Tam niestety zawsze znajdę coś dla siebie i nie zawsze wycofam się z potulną miną w kierunku drzwi. Ale wracając do frustracji, taką właśnie przeżyłam ostatnio. Mniej więcej dało mi to obraz co powinnam na siebie włożyć, a co nie. To był plus. Czułam się wstrętnie pod ostrzałem wścibskich pytań (OO jejku bo jeszcze pobrudzę tę obrzydliwą sukienkę!) Nie dziękuję. Nie dziękuję pod każdym względem.
Szczerze to ostatnia rzecz jaką chcę się martwić, to znaczy głupimi komentarzami bab wieku średniego. Bo niestety, mimo że wydaję się taka twarda, to boli mnie to szczerze, zwłaszcza teraz i w TYM czasie!
Tak więc postanawiam, że podnoszę rękawicę. Na początek uszyję bluzkę. Spróbuję znaleźć sensowny materiał tutaj. Potem będzie tysiąc razy większe Wyzwanie.
        Tak zrobię, to już postanowione. Wiem, mniej więcej jaką chcę sukienkę ;) Będzie całkowicie inna niż te wszystkie super mega ciężkie suknie z salonów. O nie! To mają być lata 20-40 w takim stylu.
        Utwierdzam się, że sama (albo z pomocą znawczyny tematu) skroić suknię, nawet dlatego, że marne me wysiłki na znalezienie takiej jaka mi się podoba; prosta bez dodatków, bez cholernego gorsetu, z ramiączkami i z.... koronkami lnianymi albo gipi.urami:) Widziałam ceny tych rzeczy, zwłaszcza koronek.
Utwierdzona jestem nawet tym, że nikt prócz mnie samej i paru osób mi nie doradzi lepiej. Bo laski z odzieżówej kompletnie się nie znają- patrz. poszukiwania garderoby dla R. Najlepiej wszystko wyczytać samemu i wprowadzić to do rzeczywistości.
Tak jak powiedziałam tak zrobię i to będzie moje postanowienie noworoczne ;)

środa, 9 stycznia 2013

teraz spokojniej

Jakieś spamy na moim blogu, pod moją nieobecność.
Dopiero środa albo powiedzieć aż środa. Tydzień dłuży się coraz bardziej, ale tak bardzo przyjemnie. Codziennie prawie tak samo, spokojnie do przodu.
Czas chyba nadać lekko barw. Jak czas tak mija wolno to strasznie fajnie zauważyć co zostało zrobione, a jakie rzeczy jeszcze wiszą z przypiętą klamerką : " wiszę i czekam ".
Szkoda, że nie mogę na razie wszystkiego jeść. Moja lista "rzeczy do zjedzenia" coraz bardziej się wydłuża.
Szczerze mówiąc gdyby nie sprawy które jeszcze wiszą, to ten czas leciałby bardzo spokojnie. Tak nienaturalnie, pozbawiony byłby z pewnością "rozwoju". Muszę, chcę jeszcze to i to zrobić. Cały czas gna mnie do przodu, do przodu ku zmianom ;-)