sobota, 31 stycznia 2009

Piękne, otwarte drzwi

Jestem nareszcie w kochanym mieście, cudownym domu z najukochańszymi ludźmi na świecie. Przyszłam ze spotkania osobami z CouchSurfing. Są to wspaniałe osoby, które szukają zmian w swoim życiu, dążące do pełnej swojej realizacji, czerpiące ze świata to co najpiękniejsze i dające- pomoc drugiemu człowiekowi.
Dzięki jednej z nich poznałam fantastyczną stronę/ organizację Habitat for Humanity
W tym momencie jestem w 7 niebie, dzięki tej informacji o tej organizacji mam cholerną mobilizacje do uczenia się najbardziej znienawidzonych przedmiotów na mojej uczelni, tylko dlatego żeby komuś pomóc! Nie porzucam miłości do komunikacji miejskiej, dalej będę starać się o praktyki zagraniczne. Mam już wypatrzoną firmę! :) Na dniach napiszę do nich maila :) Po egzaminach zacznę pracę na studium ruchu dla.... Dzierżoniowa :) Po drodze koniecznie trzeba będzie stworzyć jakiś referat do koła naukowego.
Wiem teraz, że z niektórych rzeczy trzeba zrezygnowac na rzecz innych. Kolejne działania są tak płynne, logiczne, wszystko układa się w logiczną całość. Nic nie jest bezsensu. Rzeczy z których się zrezygnowało, tak naprawdę są dobre. Trzeba to przyjmować i się nie buntować :)
Moja teoria: ludzi spadających z nieba znów się potwierdziła.

"Tuż za granicą przycupnięte jest skupisko taksówek, które odjeżdżają dopiero jak się mocno wypełnią pasażerami. Ja jednak łapię mojego pierwszego afrykańskiego stopa, do pobliskiego miasteczka. Jest już ciemno, jestem w Maroku, więc nie rzucam się od razu na głęboka wodę ze stopem. Proszę kierowcę, aby wysadził mnie na dworcu autobusowym, jeśli jest tu taki. Jest. I stoi na nim akurat jedyny autobus – jadący tam właśnie gdzie chciałam się dostać (chyba dlatego, ze nie ma tu za bardzo innych opcji), do Tetouan.
- Salam Alejkum – pozdrawiają mnie dwie muzułmańskie kobiety w długich szatach i chustach, kiedy wsiadam do pustego poza nimi autobu-su."

Kinga Choszcz

poniedziałek, 26 stycznia 2009

nie daj się


mój kierunek to taki kierunek na którym żeby przetrwać to:
albo trezba być geniuszem (takich nie brak)
albo być nie-geniuszem, lecz być strasznie upartym i zjadać własne żyły
albo mieć cholerne szczęście i dobre układy

sobota, 24 stycznia 2009

pełna parą :)


zrzutka z ekranu :) pracuje nad obliczaniem domku,konkretnie jestem na etapie obliczenia deskowania (powinnam zrobić to już w październiku..) na dwóch programikach Exel i Matcad, jednocześnie. Dzieki temu mam niesamowita frajdę :) tabele łączona między programami, wykresy również. Zaraz będe potrzebowac kolejnego programu RM-Win.W tle siedzi Autocad. Mam nadzieję, że nic mi się nie posypie. Matcada odkryłam jakoś w październiku i baardzo mi się podoba :) Polecam go wszystkim inżynierom. obliczenia zapisywane w elegancki sposób, mozliwośc natychamiastowej edycji danych i możliwość wklejania wszystkiego z różżnych programów, za pomoca łacza- też :)

a w tle leci mi Grieg i inni wykonawcy muzyki klasycznej :) z lastfm.pl
co tam u Was w sesji? :O)

sobota, 17 stycznia 2009

wonderwall



sliczny tekst :)

There's just so many things,
That I can't touch I'm torn.

Gdy już znajdziesz swoją drogę, nie lękaj się. Miej odwagę popełniać błędy. Rozczarowania, porażki, zwątpienie to narzędzia, którymi posługuje się Bóg, by wskazać nam właściwą drogę.

— Paulo Coelho

piątek, 16 stycznia 2009

My spirit's sleeping somewhere cold
There's nothing inside

Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej (R.Kapuściński)

„W dniu, w którym zaniechasz podróży, dotrzesz do celu” (lapońskie)

niedziela, 11 stycznia 2009

Wrocław- Bruksela, czyli autostop zimą :P


Wyświetl większą mapę
Autostopowa trasa Wrocław- Bruksela
kiedy: 26-27 grudnia 2008
ile: 1 262 km
start: Wrocław 11:00
meta: Bruksela Halle Expo ok. 8:30

Dzień zaczął się tak:
Pożegnałam swoją kochaną rodzinkę, która jeszcze świętowała.
O 5:45 wsiadłam w Zielonej Górze do pociągu PKP pośpiesznego i 150 km pokonałam, dojechałam o 9:15 do Wrocławia.
Przepakowałam jedzonko do zamrażarki, spakowałam się...na Bielany Wrocławskie :)

trasa przemierzona z: Niemcem (Wrocław- Legnica), Polakami (Legnica- Bolesławiec), POlak (Bolesławiec), Turkiem(Bolesławiec- rozjazd przed Frankfurtem/M), dwoma Niemcami (rozjazd nad Franfurtem- Saarsbrucken), dwoma Bułgarami ;) (Saarsbrucken -Bruksela).

Przyznam szczerze, ciężko się czuję bez snu przez 48h...
BYło naprawdę ciężko. Zwłaszcza jak utknęliśmy o ok godz. 2 pod Saarbrucken na cywilizowanej stacji beznzynowej i restauracji. Stwierdziłam: Nie ma szans. To co, że trasa obok prowadzi na Luxemburg, jeśli jest noc!
Parę godzin później (~1,5h) przyjeżdżają dwa tiry :P To jak możemy jechać do Luxemburga? "da" :D i... tak początkowo do Luxemburga z pracownikiem Wasilem, a potem z szefem do... Brukseli. Jeszcze podczas jazdy obejrzałam jakiś beznadziejnie zabawny film :P
Pan Peter wysadził nas na autostradzie, skąd był tylko dosłowny rzut beretem do Atomium Expo Brussel ! i czekoladkę nam dał :)

A jazda z Turkiem, to już osobna historia. Nasłuchałam się tureckich pieśni za wszyskie czasy. Pan Turek (zapomniałam imienia:( szukał na stacjach benzynowych punktów LOTTO, zakrecony gość. Już nigdy nie będę jeździć z Turkami :/
Z Dwoma Niemcami pędziliśmy ze 200... przez Franfurt. To piekne długie 14 km Lotnisko we Frankfurcie :P

Taak po tym stopie byłam totalnie wykończona, jednak 45 minutowy sen pod drzwiami na podłodze z ciepłej hali wynagrodził moje wszystkie męki. Wydawało mi się, ze spałam co najmniej 5h! :)



Wnioskując, należy stwierdzić, że autostop w zimie... nie jest zły. W zimie jest źle, bo: szybko robi się ciemno i jest cholernie zimno!! To czy nas zabiorą czy nie, zalezy wyłącznie, jak zawsze w każdej porze roku, od miejsca.

Podsumowując;
najprzyjemniej jeździ się latem, najciekawsze osoby spotyka się wiosną, deszczowo, wietrznie i zaskakująco jeździ się jesienią, a ekstremalnie- zimą :)

61 stopów, około 6800 Km w 2008 roku, zaczynając od marca (?)
relacja o Spotkaniu Taize w Brukseli w trakcie przygotowań :)

piątek, 9 stycznia 2009

rozchorowana ;(
na antybiotykach i nic nie przechodzi :(

czwartek, 8 stycznia 2009

Dziś pomyślałam. Wiele osób mówi, że chciałoby wziąźć udział w wyprawie dookoła świata. Fajny pomysł. Jednak, czy nie jest on zbyt odległy, nie realny? Chyba, lepiej zakładać sobie bliższe bardziej możliwe cele, by później stopniowo dążyć do celu głównego. Tak sobie pomyślałam. Co planuję na kolejny rok?
Patrząc z prespektywy na ostatnie 1,5 roku (nawet 6 miesięcy). Boję się, ekscytuję tym co może stać się w tym roku. Będzie to kolejny bardzo szczególny rok do kolekcji :) Jedno wiem, nigdy nie mogę stać w miejscu.
Podróże?
Przyda się nauka rosyjskiego, podstaw. Jeśli to opanuję. Chciałabym się wybrać do Kaumucji, południowo-wschodnia Europa. Ostatnio stwierdziłam, że wspaniale rozmawia się z ludźmi szczątkowym angielskim, łamanym polskim i empatią :)
Po trzecie nie spóźniać się (udaje się narazie :) ), doszlifować niemiecki i angielski i dalej odkrywać cuda!! :)
Pozdrawiam Was Kochani moi !

------------------
Kiedy nauczę już rosyjkiego koniecznie musze pojechać do Armenii i Azerbejdżanu!
Muszą być tam niesamowicie, otwarci ludzie. Piękni ludzi i pomocni.
Dotarcie dziś do Armenii czy Azerbejdżanu jest niesamowicie skomplikowane.
Do Armenii Polacy mogę wjechać jedynie przez Iran (jedyne przejście graniczne), prawdopodobnie 2 przejścia graniczne w Gruzji są zamknięte (konflikt toczy się na północy, przejścia są na południu... więc?) Przez Turcję nie można, przez Rosję też nie.
Krótko mówiąc, farta mieli ci co pojechali w tamte tereny w zeszłym roku.
Wydaje mi się, że jak najszybciej trezba dotrzec do Azerbejdżanu, ponieważ jako państwo posiadające ogromne złoża ropy, może stać się państwem zatargów politycznych (tylko kto z kim, tym razem?)

wtorek, 6 stycznia 2009

"normalne" życie

Mnóstwo zajęć, zaległych projektów a czuję, że mnie choroba rozkłada. Muszę przeciw niej wytoczyć ciężkie działa polopiryny! Lekka zmiana klimatu, normalny sen, normalne jedzenie [pae minut temu zjadłam całą czekoladę] wszystko to sprawiło, że mój organizm doznał szoku :D
Ostatnio coraz trudniej jest mi zabrać za spisywanie tego co działo się w podróży. Jest to trudne, ponieważ działo się tego tak wiele, tak wiele, że po prostu nie chce mi się siedzieć przed kompem i wszystko to spisywać. Dobra, może dla potomnych?! Więc w weekend wytarguję trochę czasu na tą przyjemną chwilę ;) O ile znowu gdzieś nie wylecę, opowiadać komuś o tym ;)
We Wrocławiu piękna zima. Jest tak cudownie na dworze, że brak mi słów :) Chciałabym wyskoczyć na parę godzin na Ślężę... cholerne góry!
Rozpiera mnie niesamowita radość, chęć do pracy, niesłychane rzeczy!
Jeszcze trochę potrzymam szanowne towarzystwo w niepewności ... zdradzę, tylko tyle, że w ciągu ostatniego (niespełna roku) złapałam 61 stopów :D
do poczytania!!

------ wrzuciłam trochę zdjęć z Taize z Brukseli

niedziela, 4 stycznia 2009

dojechałam

bardzo mi się chce spać, jestem w pełni zadowolona to był jeden z najbardziej udanych wyjazdów. Autostop zimą też jest fajny :D c.d.n....
wszystkim dziękuję ;)