sobota, 30 sierpnia 2008

wyjazd :)

Tak jeszcze siedzę przy komputerze(rach). o 5:18 mam Slązaka do Wroclawia. Później z Alinką napadamy na Wielki KRaków. Wielki CZas KRakowa ma zatrzymać się ok. godz. 14:00 O tej godzinie planuję ;) przyjechać do Grodu Smoka. Znajdziemy tatę Kasi, której rodzice wlasne są tak kochani by nas zagoscić :))) [ wspominalam, że ojojo kocham ludzi? ]]] Kasiulka dzis wyjechala. Oczywiscie serdecznie zapraszam ją do Wroclawia!! Jestem bardzo ciekawa rozmowy z Państwem Geografów :)
Jeszcze spotkanie z Agnieszką- naszą prywatną krakowską przewodniczką na Starym Miescie. W planach mamy udać sie na Kazimierz.
Niedziela?
Co będziemy robić w niedzielę tego nawet mój umysl nie wie!
Moze pojedziemy do Czestochowy? moze juz do Bialego? Moze do Doliny Chocholowskiej na glebe? ;) tego nie wiedza nawet najstarsi i najmądrzejsi Górale!
Cape Diem

Jesli bede miec dostep do internetu, na hundert procent napisze cus


Mapa naszego wypadu:

Wyświetl większą mapę

sobota, 16 sierpnia 2008

środa, 13 sierpnia 2008

Dziś zaszalałam! Moje małe szleństwo polegało na rozruszaniu kości.Jednak po kolei.
Przeczytałam artukuł pt."Państwo przeciętni" w najnowszym numerze Newsweek. Arukuł o Polakach. Co jedzą, gdzie wyjeżdżają na wakacje, co robią po wstaniu z łóżka itp. Polecam. Na początku jest krótki test. 13 pytań o codzienne sprawy, np. Ilu zębó ci brakuje lub zastąpiłeś sztucznymi?" odpowiedzi a-c, zdobyłam najwięcej b, czyli "kolorem ulubionym jest niebieski, a na półkach masz co najmniej 50 książek? To tak prawie jak wszyscy. Ale wciąż jeszcze za bardzo wyróżniasz się z tłumu. Z jednej strony ciagnie cię do indywidualizmu, a z drugiej- nieobce są ci uroki spokojnego żywota. Na coś się jednak trzeba zdecydować" Hihihi. Ogólnie polecam lekturę, nieźle się uśmiałam!
Chca wyróżniać się z tłumu i nie zasilić grona POlaków siedzących 4 godziny przez odbiornikiem telewizyjnym. o 19:00 wybyłam na tenisa :D Rowerkiem przejechałam moje poczciwe miasteczko, wyżyłam się na 2 małych piłeczkach. Odpoczęłam! Stwierdziłam, po wizji zaparkowanych aut, że tenis niestety wciąż jest sportem dla tych majętniejszych... To były 2 dobre godziny, przyjechałam do domku. Zaprowadziłam rower do piwnicy i poszłam... pobiegać :)
Po zasłużonym wysiłku fizycznym, zasłużony odpoczynek!
Faithless "Why go" baardzo energetyczna muza :D

http://pl.youtube.com/watch?v=j_9qHsTmbZk

piątek, 8 sierpnia 2008

Mini-euro-Trip w 10 dni przez 5 krajów


Wyświetl większą mapę
Teraz. Siedzę w bezpiecznym domu, w cieplych, suchych kapciach, muska mnie chlodny wiatr. Popijam odpowiednio schlodzone wino. Takie chwile doceniam. Chce zatrzymac czas i sie nimi delektowac. Tak jak moznaby sie delktowac wybornym winem z Wachau...

24. lipiec godz. 16:00- Kachna, dokąd chcesz znowu jechać? - pyta się starszy brat. Chwila zamyslenia. Albo do Pragi albo do Drezna, zobaczymy- odpowiadam z lekkim usmieszkiem. Jednak moja odpowiedź mnie przeraża. Nie mam nic zaplanowane. Żadnych map, oprócz drogowych Południowych, Niemiec, Austri, Polski i Wloch. Żadnych noclegow procz namiotu. Szalenstwem jest, że jednak ktos mi zaufal i chce jechac wraz ze mna. w dwóch slowach: wielka niewiadoma.

godz. 18:32
Pociąg relacji Zielona Góra- Wroclaw Glówny
Mamus paa! - Odjaaazd! - krzyczy facet w czerwonym berecie. Zaczyna sie podróż.

25 lipiec godz. 00:05

Kurwaa! Znów nikt nie odpisal pozytywnie- burczę. Co jest?- pyta się moja wspóltowarzyszka. Znowu nikt nie odpisal, ale pojedziemy jednak do Drezna- odpowiadam. Dobrze wiedziec. Lidka, no pakuj sie, pakuj!
godz. 01:30
Oglądądam "miasteczko Twimpics" w tvp2... Znow te przeklete komary!
ok. godziny 10

wyszlysmy z mieszkania na ul. Damrota, by autobusem N udac sie w strone dworca PKP. Sprawdzic tam maile z CouchSurfing`u, zobaczyc pociag do Zgorzelca (tylko po co?!) i przy okazji spotkac Pawla z Marta. Gdzie jedziesz?- pytają. Na poludnie - mówię w górki? - nie to znaczy... w góry... chcialybysmy zwiedzić Wiedeń. Życzą nam udanej podróży. Próbuje dodzwonić się do hostki w Dreźnie, bezskutecznie. Później już w piekielnie gorącym, smierdzacym, lepiacym i pelnym ludzi autobusem bezplatnym jedziemy na BIELANY WROCLAWSKIE. Tam spotykamy parke autostopowiczów (kto jak nie autostopowicz chodzi po nasypie drogowym, wzdluz autostrady!) pokazuja nam stacje paliw.
Pierwszym i ostatnim naszym polskim kierowcą okazuje sie sympatyczny kierowca ekipy filmowej, wysiadamy na stacji bezynowej kolo Legnicy. NIecale 15 minut i jedziemy w klimatyzowanym tirze (22 stopnie wewnatrz, na zewnatrz 30 stopni). Pan jedzie do domu do Kassel, po drodze opowiada o swojej pracy, wyjasnia mi terminologie drogowa po niemiecku! Wiecie nie mogę wjechać do miasta, zrozumiecie szef i GPS, ale wysadzę was na glownym wjeździe. Elbe Park. Powtarzamy jak mantre przez nastepne 2 dni. Idziemy w najdalsza stronę parkingu co sobie ugotować.Po 15 minutach nadchodzi deszczowa chmura. Chwile później niebo przeszywają blyskawice. Dwie biedne, zmoczone dziewczyny siedza w krzakach. Dzieki parasolkach i folii nasz dobytek nie zamókl calkowicie. Wracam na parking po swoj kubek z zupą... Idziemy do Elbe PArk - Ikei zastanawiamy sie nad noclegiem. ... Feld Lidka jedziemy tam: 4 przystanki, pętla, osiedle domków jednorodzinnych. Rozstawiamy namiot na lace kilkadziesiąt metrów od rzeki ELby (LABY).
W namiocie rozmawiamy do poźna, później nasluchuje kazdego szmeru. w Końcu zasypiam.
26 lipiec godz. 7:00
Otwieranie namiotu jest czynnosc, ktora nalezy sie delektować. Wychodzę. Wielka zielona polana w oddali Drezno i wchodząca w miasto rzeka, nasza rzeka Elba. Robimy sniadanie, skaldamy namiot, mowimy Guten Tag starszej pani przechodzej w oddali, dziewczynie w sukience i glanach uprawiajacej jogging. Spakowane idziemy zarzyć ranna toaletę!


NAsza Elba daje nam możliwosc rannej toalety, daj wodę, przekraczamy ją parokrotnie w ciagu dnia jeżdżąc po Dreźnie.
Kupujemy dzienny- Familijny bilet i jedziemy na dworzec kolejowy zostawić plecaki. Na lekko udajemy sie do najbliższej informacji turytycznej. Tam kupujemy mapę i zabieramy "makulature"- tj. darmowe foldery! Ziwedzamy wszystkie ważniejsze zabytki na starym rynku, nowa synagoge, cmentarz żywdowski.
Ok. 20
wysiadamy na Elbe Park.
Lidka idzie kupić wodę i ciasteczka. ok.. 21 rozladamy namiot na "starym" miejscu. Wieczorna toaleta w bardzo czystej Elbie. Kiedy siedzę przed namiotem, popijam ciepla herbatę, zagryzam polskim hlebem i pasztetem pieprzowym po Elbie plynie statek rejsowy. Na nim, ludzie bawia sie w najlepsze! Siedzę nade mną znów migocą gwiazdy. Jest cudnie.

27 lipiec

Kolejny dzień to podróż do Norynbergi, gdzie mamy zalatwiony nocleg u Asi. W drodze zabiera nas mama z synem. Pierwszy raz jadę 200 km/h... na parkingu oddajemy sie leniuchowania. Podjeżdżaja 2 autobusy, z którym wysypuje sie sterta dzieciaków.Obok Lidki siadają 4 dziewczyny. Robię oczy i pytam się je po polsku: "Skąd jedziecie?"- Kraków. Lidka już czlapie do kierowcy. Niestety nie wezmą nas... Chwile później machamy, wyprzedzac ich w mercedesie.
NAsz Driver jedzie do Stuggartu, ale dla niego jest "Kein Problem" i wjeżdża do miasta. Wysiadamy kolo glownego dworca! Asia- nasza hostka odbiera nas na placu. Wieczorem wraz z jej przyjaciólmi jedziemy na koncert muzyki klasycznej do parku. Sącząc niemieckie piwko, wsród tlumów mlodzieży (!!) rozmawiamy po polsku i niemiecku. Asia urodzila sie w Polsce :)
27. lipiec godz. 18:00
Tego dnia zwiedziamy Norynbergę od deski do deski. Bez mapy skręcamy w najpiękniejsze uliczki, przechodzimy przez najciekawsze mosty.
Z dwoma Turkami, rozmawiajac po polsku (!) jedziemy do Regensburga. Wysiadamy blisko drogowskazów: Camping platz i Zentrum. Mamy dosc spania na dziko. Jednak w glebi mojej glowy, odpycham swiadomosc spania na polu namiotowym. Idziemy godzinę, kierowani przez miejscową ludnosć: przez pana na rowerze, babcię, kierowce autobusu ! W końcu wchodzimy ostatecznie w zla dróżkę i wychodzimy prosto na ... aleję przy Dunaju! Lidka zostaje z bagażami a ja czlapie do campingplatzu. "Camping ist voll!" Leider, sic, Nie probuje dyskutować, a może nie chcę?! Ostatecznie zatrzymujemy się przy alejce 1,5 metra przy Danaju. Dunaju, modry Dunaju
28 lipca, 7:00
Lidka, czemu tak późno! - stwierdzam.
Przecież dzis mamy być w Melk! Zobaczysz, jeszcze dzis bedziesz moczyć nogi w austryjackim Dunaju! Tak naprawde nie chcialam uwierzyc w swoje slowa, a co dopiero wspóltowarzyszka! Trzeba szybko zwinąć namiot, bo ludzie już uprawiają jogging, nordic-waking. Tak, osoby w różnym wieku, różnej plci! Wspaniale zjawisko!
Pojawia się codzienne pytanie: w którą stronę do autostrady? [nie mamy mapy Regensburga] Po to Bóg dam czlowiekowi jezyk, żeby pytal!
godz. 12:00
Dziewczyny wsiadajcie, podwioze was do wylotowki na Passau! Stąd byloby wam trudno tam pojechać- mówi nauczycielka matematyki :) Później już tylko prawie godzinne ustawienie się w dobrym miejscu i po 15 minutach jedziemy przed Passau. Na tankstelle zauważamy polskiego, poznańskiego tirowca. Już Lidka ma isc w jego strone, gdy nagle zatrzymuje sie auto: tata w jednym aucie a syn w drugim z Rumunii! Wiec ziuu do Linzu w Austrii! Jestesmy w Austri! Yeah!
godz. ok 17
Spotykamy na tankstelle innych stopowiczów. Jednak mamy zbyt malo czasu, by pogadac z nimi. Radosne "HI!", 2 minuty i jedziemy juz w sympatycznym "ogórku" z tatą i jego córą z Salzburga. Mają urlop, jada do Wiednia, a że Melk jest po drodze- czemu nie? warto zwiedzić!
Uwielbiam, dzielić sie wrażaniemi z innymi, nie jest to chwalenie się. Jakkolwiek, nigdy! nie odczuwam wyższosci nad kimkolwiek. Uwielbiam dzielic sie swoja radoscia i lubie wzbudzac ta radosc u innych ;)
Byla godzina 19, zas klasztor o 18 jest zamykany. Jednak my zrobilismy sobie pamiatkowe zdjecia przed klasztorem, wymienilismy sie mailami i ... otrzymalismy zaproszenie do Salzburga! :) Pozegnalismy symatyczna rodzinkę i zastanawialysmy sie nad noclegiem ... Moze tu?- pytam Lidke Gdzie jest Dunaj? - pyta sie Lidka EE on jest dosc daleko- odpowiadam. Lazimy w ta i z powrotem, ogladamy fabryke wiór (?) wracam z powrotem w strone klasztoru. Starsze malzeństwo pyta sie; skad jestesmy, czy nie potrzebujemy pomocy. W końcu, starszy pan prowadzi nas do klasztoru i probuje zoorganizowac nam nocleg dla pielgrzymów- jak mówi. Niestety furta jest zamknięta. Pokazuje nam jak mamy dojsc do campingu! Idziemy uliczkami malego Melk. Prawdopodobnie wzbudzamy spora sensację, ludzie popijajacy winko pod parasolkami dziwnie sie nam przygladają ;) ok 22 wpadamy do recepcji. Oprożniamy portfele 11 euro za 2 osoby i namiot. W koncu mozemy w cywilizowany sposob skozystac z cieplego prysznica, wyprac ciuchy, spokojnie sie wyspac, zjesc itp. :) Tego nam bylo trzeba - jest srodek wycieczki- 5 dzień.
P.S
Mimo, że Lidka nie zanurzyla nóg w Dunaju, dotarlysmy do Melk !
29 lipca 12:00 O tej godzinie zostawiamy plecaki w gospodzie- recepcji i idziemy do klasztoru. W zasaszie uciekamy tam przed burzą i ulewą.
Klasztor sowim ogromem powala. Jest to najwiekszy zespól klasztorny jaki widzialam. Prowadzony przez benetyktynów, 16 tys. ręcznie napisanych ksiąg, muzeum stworzone z pomyslem -dosc orginalne! Sam kosciól przepelniony barokowymi zdobieniami, zlotem i marmurem. Czuję dziwna potrzebę, uciszenia swoich mysli, zatrzymania się na chwilę. Kontemplacji. Ora et labora.

Tak, zatrzymujemy się tu, w ogóle się nie spieszymy.
Po zwiedzianiu klasztoru, idziemy do informacji turystycznej, dostajemy gratis plan miasta, odwiedzamy BILLA`ę, kupujemy miejscowego winiacza z Wachau :) Szukamy kafejki internetowej. teraz musze sprawdzić, czy przyszla jakas pozytywna wiadomosc z wiednia (jutro mamy tam jechać, o ile ktos sie zglosil w przeciwnym razie robimy jednodniowy desant na Wieden z plecakami) nie, nie, nie -powtarzam .. aż YEAH! Lidka &^% jedziemy do Wiednia!- nie moge powstrzymac radosci. Szybko spisujemy telefon do Katrin, jak dojechac, jeszcze pare informacji o nasze "wybawczyni" :) Podejmujemy decyzje: Jako prezent: czekoladki Wiedenskie i BALSAM POMORSKI ( Lidka, go wpakowala na wypadek braku wody :)) Doskonaly pomysl! Jeszcze strasujacy dla mnie telefon po niemiecku do Katrin ! Uff :) i pelne euforii, nie zwazajac na godzine brykamy po sklepach z pamiatkami! Lidka, studzi moje checi kupienia paru "pierdul" i "bezuzytecznych rzeczy" idziemy na camping.

Jeszcze prysznic, obiadokolacja. Kas.., zobacz Polacy- mowi. Odwracam glowe, oj rzeczywiscie! - odpowiadam patrze sie jak przyglup na mloda pania. "Smacznego!" - wita sie Wroclawianka. Widzimy tak pieknie umiechajace sie dziewczyny, ze stwierdzielismy to musza byc Polki!- mówi i tu porozmawialismy o naszych planach, wroclawska rodzinka poradzili nam jak i co zwiedzić. Na koniec, standardowe pytanie; czym przyjechalycie?- pytaja sie, EEE- chwila zmieszania, STOPEM?- pyta sie, kiwamy glowami. Ja cala Grecje i Wlochy jeżdzilam na stop- odpowiada :)... i wszystko jasne!
Poczatkowy plan to Krems, niestety nikt się nie zatrzymymuje.
Wiec nastala szybka zmiana St. Polten :) i Już jedziemy do niedalekiej wioski. Tam na górce z przepięknym widokiem na Austrię idziemy spać.
30 lipca
8:00
Sloneczny poranek
Po nieudanym otwarciu wachu`skiego wina, spozywamy tosty z cudnym widokiem. Zwijamy namiot i idziemy do wioski.
Starsza pani pyta mnie sie cos w "totalnie niezrozumianym dialekcie austryjackim!" Proszę sie nie przejmowac, jak rodzina ze zachodniej Austrii pisze do mnie list, rozumiem tylko polowe z niego!" - pociesza mnie nasza driverka. Z
nia tez jedziemy do Wiednia, kupuje nam bilety, daje plan metra. Cos niesamowitego! Cudownego! Jestesmy w Wiedniu!
Kierunek na Dwrzec Glowny, za 2,5 euro pakujemy plecaki do schowka i idziemy szukac informacji turystycznej. Troche czas u minelo, jak ja odnalazlysmy: Przy Oprze! Zaopatrzone w mapy i makulature, jedziemy na Fassangasse do Katrin.
Nareszcie! :) Cywilizacja!
Katrin- wspaniala osoba, studentka socjologii, niestety nigdy nie stopowa, ale jak opowiedzialam o mistrzostwach jej i jej przyjacielowi to... zobaczylam ten blysk w oczach!!! :) 2 godziny snu i marsz na miasto. Wieden w nocy jest najpiekniejszy. Bezustanna rozmowa na tematy: spoleczne, kulturowe, kuchenne, polityczne, podroznicze, ... :)
W czasie naszego pobytu, kolejnego dnia: pojechalysmy do Schoenbrunn, Parlament, Hofburg, Belveder, katedrę sw. Stefana, kosciól wotywny. Oczywiscie tylko Schonbrunn i Belveder swiedzilysmy w calosci, na piechote przewedrowalysmy pol Wiednia, targ na Linke Strasse, ratusz, parlament, opere, belweder gorny (w Srodku) kosciol wotywny, katedre i wiele inncyh kosciolow... Wykonczone przyszlymy o 23!! :)
2 sierpnia
Sniadanko z Katrin i jej wspóllokatorką z Tyrolu. Rozmowy na różne tematy w tym także o radio Maryja! Tak, w Austrii tez istnieje, jednak "nieco " inne niz nasze- polskie.
ok. godz. 18
Kazde z nas powtarzalo: Jak mi sie nie chce!AA! jechać!
w koncu musimy sie "wywlec", oj dlugie to bylo pozegnanie :)
Znow na "chybil-trafil" znajadujemy miejsce do stopowania, kierunek Bratyslawa
ok. 21 :00
jestesmy w Malasycky w Czechach. Znajdujemy nocleg przy domkach jednorodzinnych, gdzie ciagle piszczy maly pies...
3 sierpnia
Musze dzis byc w domu! Jutro mam praktyki! Budze sie z mysla ze tak wlasnie bedzie.
Jemy sniadanko z widokiem na... salon samochodowy Skody! ok 10:00 jedziemy juz do Ostavy (Slowacja) a dokladnie na granice polsko-slowacka z tata i synkiem. Wspaniale toczyly się nasze rozmowy, Lidka jako Slazaczka, bardziej rozumiala slowacki niz ja, takze ona byla "tlumaczka" HEj, Hej ! :)
godz. 13:00
WoW! Pierwszy raz w życiu ciesze sie tak, z przekroczenia granicy polskiej! Jestesmy w Polsce! Nareszcie! Ciesze sie jak oglubiona! z Polska flaga lapiemy stopa do Rybnika :) W Rybniku niestety nikt, oprocz starego czerwonego maluszka sie nie zatrzymal. jednak Pan widzac nasze plecaki, stwierdzil ze sie nie zmiescimy. Fakt. Jednak w jego strone bijemy wielkie uklony! Dziekujemy!
Idziemy wiec do REALA, spozyc NIEDZIELNY Obiad - wciagam 2 mega -pyszne zapiekanki, popijam zimna kawwką, co za smak! Pelnej rozkoszy oddajemy sie jedzac krecone lody! Jedyne 3 zl. POtem czekamy 20 minut na spoźniajacy sie autobus. [Myslalam, ze wyjde z siebie]. Poźniej na 30 minut spóźniony pociąg Slązak i ... rozkoszujemy się niesamowita miejscówką przy toalcie w klasie 1. Tak nie ma miejsc, nawet tych stojących w klasie 2 ... nie będę komentować
o 23:30 przyjeżdżam pociągiem PKP do Zielonej Góry!

Veni, vidi
zdjecia będzie mozna ogladac na picassoweb dopiero w październiku

Przepraszam za liczne bledy gramatyczne, stylistyczne, interpunkcyjne, ortograficzne i powtórzenia Nie jestem humanistką i nie chce mi się poprawiać już tego tekstu :)
Oczywiscie zawarlam nie wszystkie, jedynie najważniejsze fakty z naszej podrozy. Nie rozwodzilam sie nad pieknem widokow, rozmowach z driverami, spotkaniem pana z bananami itp.

czwartek, 7 sierpnia 2008

Krótka rozprawa ;)

Wracalam z deptaku. Chlodny wieczor po naprawde upalnym dniu. Mamy nie ma w domu. Nikt nie ugotuje jutrzejszego obiadu. Wpad
łam na pomys
ł zakupów. Tak- pomyslalam kupie żel pod prysznic, filety z ryby i zimne piwko... Przy okazji chcialam sprawdzic czy na etykietach piw w butelkach jest dodatkowa kaucja tzn. czy jest ona napisana. Kolejka do kasy. Prosze o dowód osobisty- pyta się pani kasjerka. EEE nie mam dokumentów przy sobie- mysle. Wiedzialam, że pani się o to zapyta!- mówię. Kolejna osoba mówi mi, że nie wygladam na swoje lata, ba wygladam na mniej lat niż 18 !! -odpowiadam. Jednak dobrze, że pani się pyta o dowód, cóż nie wypiję sobie zimnego piwka :D - kończę.
- To pani jest mlodziutka, ile pani ma lat?- odpowiadam smiechem, -szesnacie? (już nie mogę ze smiechu) -przepraszam, ja wiem że kobiet nie wypada pytać... Panie Kierownik może pan mi powie? - heheh nie nie -Ej Jurek, ja też bym ci nie dal 57.- s
łysze g
łos z dźwigu. A co dlatego że jestem opalony? Ale niech pani się nie obraża, to sa komplementy. - Ja się nie obrażam, dziękuję!

Wiecie co? Chcialabym miec 16 lat... :)

Pewnie co niektórzy czekają na krótki opis wycieczki stopowej. Jednak ciezko mi sie zebrac do spisania jej. Zawsze mam dylemat, jakie zdarzenia są godne uwagi, co dokladniej opisać. Wynika to przede wszystkim z tego, że tych ważnych wydarzen by
ło tak wiele, bo każda godzina byla wielkim pozytywnym zaskoczeniem, malym cudem tj. spotkaniem fantastycznych, nietuzinkowych ludzi, przezycia niecodziennych (dla mnie) sytuacji. Jest ich cale mnostwo. Nie wiem o czym pisać, co Was interesuje. Dlatego mam wielka prosbe, co wg. czytelników jest ważne. O czym chcecie przeczytać. Proszę Was o pomoc!

Tak po krotce: na moich praktykach, naprawde wiele sie dzieje, codziennie poznaje nowe rozwiazania, ciagle cos sie dzieje. Jak dla mnie, sa one wielce pouczajace :D Nawet w kwestiach tzw. miedzyludzkich: nawiązanie dialogu z drugim czlowiekiem. Ucze sie szanowania ludzi- różnych ludzi w różnym wieku, plci tzw. "brzydkiej", o róznym wyksztalceniu. Co tu dużo pisać. Kobita na budowie ma gorzej, cięzej - jeli chodzi o relacje z męską kadrą wykonawczą niż facet. Ja jestem poprostu tego cholernie ciekawa- wszystkiego. Zobaczymy co przyniesie dzień.

poniedziałek, 4 sierpnia 2008

krótko:)

3h snu- pelne zadowolenie z kolejnego dnia
moja praktyka: budowa, zobaczymy co pokaże czas! ;)
Bądźmy dobrej mysli
opis wyprawy wkrótce

Nasi sąsiedzi- czyli w 10 dni po 5 krajach

Godzina wskazuje późną porę.
Nie mogłam wręcz nie otworzyć bloga i napisać parę zdań z skończonej parę godzin temu eskapady po "naszych sąsiadach".
Ostateczna trasa:

Wrocław *(PL)- Drezno **^(D)-Norynbergia *^(D)-Regensburg *^(D)-Melk *^(Austria)- Wiedeń **^(Austria)-Bratysława(SK)- Malaskotice *^(SK)- Ostrava (CZ)- Rybnik(PL)- Gliwice(PL)- Zielona Góra (PL)

*, **- ilość noclegów (jeden * lub dwa *)
^- miejsca zwiedzane, pozostałe przejazdem
kto nas zabrał (narodowości, pochodzenie): Polak (1!), Niemiecy( ),Austryjacy( ), Turcy(1), Węgierzy (1), Słowacy(2)

()- ilość aut

Chciałam podkreślić, że w czasie tej 10 dniowej wycieczki, przejechaliśmy 5 państw (Polska, Niemcy, Austia, Czechy, Słowacja). Do ostatniej chwili nie byliśmy pewni kierunku naszej wycieczki Praga czy Drezno !? :)
Spałyśmy nad /i zażywałyśmy ranną kompiel w Elbie (Łebie) i Dunaju ;)
Poznaliśmy świetnych ludzi!! Zaczynając na rodzince jadącej na wakacje po Turka mówiącego po polsku :)

Bardzo dziękuję naszym Hostkom ;) Asi i Katrin i ich przyjaciołom za wspaniałe przyjęcie!
Oczywiście zapraszam ich w polskie Tatry! :)

Ciąg dalszy dziś... weiczorem