poniedziałek, 30 lipca 2012

z rańca!

Nawet takie wstawanie rano mi się zaczyna podobać;-) Ile to wolnego czasu jest wieczorkiem ;-)
Dziś oczywiście, jestem lekko oszołomiona, bo różnica mojego zegara biologicznego wynosi sześć godzin.

środa, 25 lipca 2012

O rety, znów to samo!

Znów historia się powtarza. Powtarzała się na początku, począteczku po liceum, powtarzała się prawie 1,5 roku temu i powtarzać się będzie jutro. Nie wiadomo, czy śmiać się i cieszyć czy płakać?!
Ktoś dobrze powiedział od przybytku jednak głowa boli, bo nie wiadomo co wybrać. Po cichu myślałam (znów), że nie będę mieć problemu. Jak wtedy można było to olać (tak myślałam wtedy) to dziś myślę, że to ważna sprawa (znów).
Po głowie krąży być fair, fair, fair ...
mała firma wykona.wcza kontra międzyna.rodowy kon.cern.
Bitwę czas zacząć ;(

pleś.niak bol.kowy





przepis na dużą blachę

Składniki:
5 jajek
2 szklanki cukru,
0,5 kostki margaryny
0,5 łyżeczki kako
0,5 łyżeczki sody
trochę owoców

Mąkę i sodę wymieszać, dodać żółtkach, 1 szklankę cukru i margarynę. Wszystko wymieszać. Rozdzielić ciasto:  3/4 ciasta zrobi się biały spód, a z 1/4 czarną kruszonkę.  do 1/4 dodać kakao.
Rozłożyć spód na blaszce, przygotować kakową kruszonkę. Następnie zrobić beza: mikserem wymieszać białka z 5 jaj i powoli dodawać 1 szklankę cukru. Ubić na sztywną pianę.
Na biały spód rozłożyć owoce, potem pianę, a potem pokruszyć kakową kruszonkę.

Później zrobiliśmy babeczki, resztę porzeczki też do nich wrzuciliśmy

śpioch pospolity

Jestem śpiochem pospolitym, potrafię spać wiele godzin. Ostatnio śpię na maxa, choć powiem szczerze po paru dniach niezbyt dobrze się czuję rano.
Jakby nie patrzeć ostatni to tydzień ;)
Nie macie pojęcia jak pięknie teraz jest w naszej kuchni. Słoneczko świeci przez okno a ja z pyszną kawką :) Gdyby był balkon pewnie celebrowałabym tę chwilę właśnie tam.
Może w ten sposób nie odpoczywam, ale daje mi to dużą przyjemność.
Więc kiedy? Po dniu wysiłku fizycznego, po bieganiu po górach, wspinaniu a potem ekscytującym dłuugim spaniu w schronisku górskim! Tak, doświadczyłam takiej sytuacji już kiedyś.
Po wejściu na Trzy Korony o wschodzie słońca, pojechałyśmy całkowicie spontanicznie z koleżankami do Zakopanego, do Morskiego Oka. Niesamowicie dużo ludzi, śnieg, słońce i chlupiąca woda. Po godzinie 15 wszyscy "turyści" poszli do Zakopaca, a Moko ogarnął błogi spokój. Można było usiąść wygodnie na ławce, oprzeć kolana o stół, zadrzeć głowę do góry i gapić się na górskie ściany. Gapić się i gapić, aż całkowicie ogarnął mrok! A potem zupka chińska, chlebek, prysznic, niesamowicie drogi nocleg i spać 12h, na maxa!  Kolejny dzień to pobudka przez sprzątaczkę, śniadanko na tarasie i przejście dookoła Moka i podejście pod Czarny Staw. Potem odpoczynek i zejście do Zakopanego, bus do Krakowa, złapanie reszty ekipy i pociąg do Wrocławia!
To była fajna ekipa! ;)
Po takim dniu czuję mój dotleniony, lekki mózg, czuję taki świeży powiew na twarzy, a twarz dodatkowo przyjemnie wysmagana, czy wiatrem, czy śniegiem, czy spieczona słońcem. Czuję, że oczy mam mocno otwarte, dookoła lekko podpuchnięte, stawy rozruszane, a mięśnie lekko bolące.

poniedziałek, 23 lipca 2012

ostatki


Tak rozpoczął się ostatni tydzień laby. Rozpoczął się spaniem do 12:15 :) Ogórki wyczekiwują na swoją kolej w kuchni, już się strasznie niecierpliwią! Muszę w końcu je wrzucić do słoików, chcę pozałatwiać parę innych rzeczy.
A słoneczko świeci za oknem pięknie i zachęca do opalania!
 -------
Niestety w sklepie nie można znaleźć korzenia chrzanu  ;(
Dobrze, że przynajmniej jest świeży koper!

----
i tak prawie 20 sloiczków ogórków zrobiliśmy w poniedziałek :)



że niby dobre...ehe zobaczymy czyje będą lepsze!


Moje mają liść laurowy i ziele angielskie, wielką liczbę czosneczku i pokłady kopru!
 

piątek, 20 lipca 2012

takie zmiany

No i tak. Wszystko jak pisałam poszło jak po maśle, a poprzednie dni, a zwłaszcza dzisiejszy, były dość szalone. Szalone poznawanie nowych ludzi. Szalone opowieści i niespotykane kultury. Dziś natomiast nie dając sobie żadnych żadnych szans, znudzona wszystkim, otrzymałam propozycję pracy. Nie dopiero mejla, ale była już rozmowa etc. Na szczęście nie są to żadne durne praktyki, za jeszcze durniejszą (śmieszniejszą) pensję. Są perspektywy. To to małe, ale całkiem przyjemni ludzie;) No zobaczę szczegóły już za prawie tydzień! ;)
Nie będzie to coś booom, megaa wielkiego i fascynującego, ale lepszy rydz niż nic ;)
Na szczęście nie będę musiała już nigdzie szlajać się Polsce w poszukiwaniu pracy za marny grosz z wielkim wyrzutem i fochem. To mnie najbardziej x20 cieszy. Plany oczywiście dalszej edukacji mam, ale spokojnie, spokojnie...

poniedziałek, 16 lipca 2012

dookoła kuchni

Parę dni temu zrobiłam pyszną, kruchą szarlotkę z ekologicznych, wrocławskich, stanisławowskich jabłek.

Wyszła doskonała, więc mogę uznać, że przepis został sprawdzony.

Ostatnio wszystko smakowicie, bo zostały przetestowane kolejne tajskie knajpki z górnej listy. Co za tym idzie sosy limetkowy, masaman i . Z tych trzech najlżejszy był właśnie masaman, limetkowy zbyt słodki a ... smakował jak sos pieczeniowy ciemny ze smażonym czosnkiem.


Jutro będzie arabsko i słodko, bo odwiedzę z V. turecki targ. Już nie mogę doczekać się migdałowych i ekstremalnie słodkich słodkości. Boję się tylko, że ceny tych słodkości będę nieznośnie wysokie ;( wszak migdał to migdał tani nie jest ;(

Właśnie podgrzewają się nocne pierożki ruskie na masełku ;)
Może dziś na talerz powędruje jakiś meksykański specyfik?

środa, 11 lipca 2012

czystki etniczne

jutro robię czystki  w notatkach i książkach. Bójcie się !
Skończyła się era lenistwa, zaczęła się nowa o wiele odpowiedzialna era! Wszak można mnie już tytułować, lecz każdy kto mnie zna, wie jakie mam podejście do polskiej edukacji, a zwłaszcza tytułów naukowych tam wydawanych!
Więc zaczynamy wyczekiwaną nową erę!
Szukać tu i tam, bo propozycji choć tu mało (wszak studenciaki- to ich okres praktyk, dziadowskie, głodowe wynagrodzenia od wilków z wypchanymi portfelami i jeżdżącymi czarnymi Celownikami) może uda się załatwić coś tam, tam tam tam ;]
Spamowania czas zacząć tu!
Nauki porządnej, poukładanej (dwa palce pod nosem) czas zacząć tu!
Never ever głupot!

wtorek, 10 lipca 2012

1 223km


Wyświetl większą mapę

1 223km
78 h ;)
Według wyliczeń, jechaliśmy bez przerw, nieustannie (nawet śpiąc)  z prędkością V=15, 67km/h


czwartek, 5 lipca 2012

Po pokoju czeka w kolejce sterta ubrań do przerobienia.
Pierwsze ćwiczenia z moją maszyną zakończone sukcesem!
Może po poniedziałku będzie więcej czasu.