wtorek, 9 listopada 2010

przeciw przemijaniu

Znów jestem tu, gdzie jeziora gdzie wdzierają się w najwyższe góry Europy. Ten czas mógłby trwać wiecznie. Jakże egoistyczne stwierdzenie, przecież "szczęśćie jest w dążeniu", krzyczy moja dusza. Na poddaszu stuleletniego domku, sączę kawę z luksemburskiej porcelany za oknem widok wspaniałych, zaśnieżonych gór. Najwspanialsze dni, poranki, rozmowy przy których czas płynie szybko, ale my próbujemy go zatrzymać. Czas, czyli ten złośliwy chochlik współczesności.