czwartek, 5 sierpnia 2010

Ciągle pada...

Za oknem ciągle pada deszcz. Jutro mam wolne, ale cóż z tego? Plany, plany i po planach... w takim razie dziś idę szybko spać, a jutro mimo deszczu (znów będzie padać) udamy się na EXTREM (Graseck) :) Wczoraj zgubiliśmy ścieżkę, zresztą jak można się nie zgubić mając poglądową mapę (nietopograficzną)!
Przy takiej pogodzie przypomina mi się deszczowy obóz białodunajcki 2008 tylko, że wtedy przyjechało się na krótki okres czasu w góry, teraz mam więcej czasu na chodzenie po górach.
Poniżej zdjęcie wioski


Ciągle pada...
Asfalt ulic jest dziś śliski jak brzuch ryby,
mokre niebo się opuszcza coraz niżej,
żeby przejrzeć się w marszczonej deszczem wodzie.
A ja?
A ja chodzę!
Desperacko i na przekór wszystkim moknę,
patrzę w niebo, chwytam w usta deszczu krople,
patrzą na mnie rozpłaszczone twarze w oknie.
To nic!

Brak komentarzy: