wtorek, 6 września 2011

siabada siabada ;)

Uwielbiam opuszczać mury uczelni;-) To co chciałam to dostałam i spadam. Dodatkowo z bardzo miłym zakończeniem tego 8h pobytu we Wrocławiu!
Obiecuję poprawę i myk myk zabieram się do dzieła bez dodatkowych stresów i zmartwień w tle (które psuły mi krew podczas lipca i sierpnia) Jestem przerażająco dumna ze swojej asertywności :-)

Co z nowinek we Wrocu?
Jak zwykle pociąg się spóźnił, szłam na najbliższy przystanek 15 minut z pociągu, jak zwykle burdel przed dworcem kolejowym, jak zwykle w pierwszej chwili doznałam zmieszania, ponieważ przystanek do którego tak długo szłam okazał się zamknięty;-)
Na szczęście nie widziałam inwalidów, którzy pchają swój własny wózek inwalidzki, przez przejście dla pieszych ;-)
Szczerze nienawidzę jechać do Wroca. Kojarzy mi się tylko z uczelnią. Ale właśnie tutaj spotykam wielu, wielu znajomych, dzięki którym mogę normalnie przeżyć pobyt tutaj. Dzięki nim, naprawdę poprawia mi się nastrój! Dzięki!

Na chwilę obecną, naprawdę nie wiem co będę, gdzie będę za parę dni. Wiem, że do niedzieli nie mogę wrócić do Berlina, bo R. ma Duży klucz, a on leci do Szwajcarii (tak ta naszego kraju marzeń :-)) Teraz wiem, że wracam do domku. Żyję w przerażającej niepewności i nadziei, że będziemy mogli mieszkać w tym cudownym mieszkanku pani K. !
A jak nie tam, to pewnie gdzieś indziej :-)) Będzie dobrze !!!



Brak komentarzy: