środa, 4 marca 2009

Ciąg...góry i stolica..




W ciągu tego tygodnia pojechałam na a) na Rajd (sob.-niedziela), b)do Warszawy
Rajd był fantastycznym przezyciem, nie mniej fascynującym była gra w mafię, która z partii na partię podobała mi się coraz bardziej :) Nie zapomnę rozgrywki w pociągu. Wracaliśmy już z gór Złotych a dokładnie pociagiem z Kłodzka do Wrocławia. 12 osób w przedziale w tym jeden starszy pan XD. Jedna osoba leżała na półce na bagaże (nie bywała mafią...)W sumie odbyły się 2,5 rozgrywki. Ostatniej partii nie skończyliśmy, ponieważ pociąg pojawił się n stacji PKP Wrocław. Podobno mamy skończyć ją na spotkaniu porajdowym, ciekawe kto jest mafią :D :D
Po wspaniałym rajdzie z ogromna ilością śniegu, ogromnym zmęczeniu, przepysznym rosołku przygptowanym przez gospodynię naszej bazy w Lądku Zdroju, oglądnięciu paru nietoperzy z bliskiej odległości. Po wyładowaniu z pociągu, razem z Anią ok. 19:45 pojechałyśmy do PTS (jedzenie na wagę) na wypaśny, pokrzepiający obiad. Na moim talerzu mięso stanowiło ok 80-90 proc. polane było wybornym sosem, ziemniaczki i surówka. kosztu 8:05 zł :)



Szybkie, wieczorne przepakowanie się do innej torby.
o 5:20 ruszam do Warszawy.
o tej podróży możnaby pisac osobną historię.
Pojechałam tam, aby poznać strukturę i moje przyszłe zadania na polu Habitatu a dokładnie remontu budynków w Kępnie k. Wrocławia.
Napiszę, że jestem zachwycona. Mam mnóstwo pomysłów jak rozwiązać problemy remontowe. Wiem, że sporo będę musiała się nauczyć. Będzie to kolejna ciężka, pouczająca lekcja. Zapewne również piękna :)
Z czym kojarzy mi się stolica?

ze zwierzętami( mnóstwo kaczek w parkach, zaprzyjaźnionych gołębi,), ludźmi z pasją (moja ciocia, mój kuzyn, ekipa habitatu), wysokimi, fantastycznymi budynkami, ciepłym kolorem elewacji Zamku Królewskiego, ogromną (pozytywnie) ilością aut, zachodzącym słońcem na Krakowskim Przedmieściu.

Po obowiązkach(miłych!!) szybko wskoczyłam w autobus numer 180 (trasa turystyczna) wyskoczyłam w Łazienkach, pospacerowałam alejkami, popodziwiam pawie, wskoczyłam w 180 pojechałam na Krakowskie Przedmieście, wstąpiłam do kościoła św. Anny, Wizytek, Nowe Miasto, Stare MIasto, punkt informacji turystycznej (bo trzeba wziąźć mapę ze sobą i dowiedzieć się jak dotrzeć do Cioci :)) Na Woronicza porozmawiam z panią z którą jechałam i wysiadła na tym samym przystanku na Puławskiej:) czysta Warszawianka z Mokotowa.
Kolejnego dnia:)
Poszłam do Muzeum Powstania Warszawsiego, jednak niestety było zamknięte (wtorek!!!) wiec wpełzłam do Muzeum techniki w Pałacu Kultury i Nauki. Pooglądałam stare telefony, przeciętego malucha, silnik Mercedesa, analizator pierwszy równań różniczkowych i wiele innych eksponatów. Porozmawiałam z kuzynem, który jest tam pracownikiem, a szefem w muzeum Motoryzacji (przy ul. filtrowej) i...
bryknęłam pędem na pociąg:)
Polecam kupić bilet dobowy 4,5 zł!

Warszawa podoba mi się. Fascynuje mnie swoim ogromem, ilością ludzi, garniturami i ważnymi biznesowymi sprawami. W żadnej ze stolic Europy nie odczułam tak mocnego uczucia jak w sercu Warszawy, przy Pałacu Kultury wśród wysokich budynków.
Lubię takie miasta.
Niezapomnę jak podczas jednego pobytu w Warszawie. Okno hostelu na Pradze wychodziło na Centrum. Jak zachodziło słońce, jak zaczynały zapalać się lampy, jak oświetlenie city przelewało się różnymi kolorami.


Brak komentarzy: