niedziela, 26 czerwca 2011

Kiedy tu przyjeżdżam jestem najszczęśliwszą istotą na świecie.
Jedynie, kiedy on tu jest.
Uwielbiam wtedy wszystkie istoty w metrze i w kolejce, wszystkich czarny, białych, żółtych, chudych, grubych i nawet brzydkie niemieckie kobiety. Uwielbiam naszą Wieżę. Kiedy jestem sama, jest mi tragicznie smutno, tęskno, ktoś coś na mnie źle powiedział, ktoś niesprawiedliwie osądził, podjął nielogiczną, bzdurną decyzję, albo zakładam słuchawki, albo po prostu zamykam oczy i przypominam sobie nasze miasto. I tak bardzo mocno chcę tam być.



Teraz mam tyle motywacji, że wszystko musi pójść dobrze!

3 komentarze:

black moth pisze...

Hej, widzę, że mocno zżyłaś się z Berlinem... wiem jak to jest, z tym, że 'moje' miejsce to P-ha. Pozdr z Londyna!

itineris pisze...

Scisssski!!!!

itineris pisze...

To dopiero początek, bo "akcja musi być!" Choć w głowach ciągle gwiżdże: Szwajcario...