wtorek, 6 stycznia 2009

"normalne" życie

Mnóstwo zajęć, zaległych projektów a czuję, że mnie choroba rozkłada. Muszę przeciw niej wytoczyć ciężkie działa polopiryny! Lekka zmiana klimatu, normalny sen, normalne jedzenie [pae minut temu zjadłam całą czekoladę] wszystko to sprawiło, że mój organizm doznał szoku :D
Ostatnio coraz trudniej jest mi zabrać za spisywanie tego co działo się w podróży. Jest to trudne, ponieważ działo się tego tak wiele, tak wiele, że po prostu nie chce mi się siedzieć przed kompem i wszystko to spisywać. Dobra, może dla potomnych?! Więc w weekend wytarguję trochę czasu na tą przyjemną chwilę ;) O ile znowu gdzieś nie wylecę, opowiadać komuś o tym ;)
We Wrocławiu piękna zima. Jest tak cudownie na dworze, że brak mi słów :) Chciałabym wyskoczyć na parę godzin na Ślężę... cholerne góry!
Rozpiera mnie niesamowita radość, chęć do pracy, niesłychane rzeczy!
Jeszcze trochę potrzymam szanowne towarzystwo w niepewności ... zdradzę, tylko tyle, że w ciągu ostatniego (niespełna roku) złapałam 61 stopów :D
do poczytania!!

------ wrzuciłam trochę zdjęć z Taize z Brukseli

Brak komentarzy: