niedziela, 11 stycznia 2009

Wrocław- Bruksela, czyli autostop zimą :P


Wyświetl większą mapę
Autostopowa trasa Wrocław- Bruksela
kiedy: 26-27 grudnia 2008
ile: 1 262 km
start: Wrocław 11:00
meta: Bruksela Halle Expo ok. 8:30

Dzień zaczął się tak:
Pożegnałam swoją kochaną rodzinkę, która jeszcze świętowała.
O 5:45 wsiadłam w Zielonej Górze do pociągu PKP pośpiesznego i 150 km pokonałam, dojechałam o 9:15 do Wrocławia.
Przepakowałam jedzonko do zamrażarki, spakowałam się...na Bielany Wrocławskie :)

trasa przemierzona z: Niemcem (Wrocław- Legnica), Polakami (Legnica- Bolesławiec), POlak (Bolesławiec), Turkiem(Bolesławiec- rozjazd przed Frankfurtem/M), dwoma Niemcami (rozjazd nad Franfurtem- Saarsbrucken), dwoma Bułgarami ;) (Saarsbrucken -Bruksela).

Przyznam szczerze, ciężko się czuję bez snu przez 48h...
BYło naprawdę ciężko. Zwłaszcza jak utknęliśmy o ok godz. 2 pod Saarbrucken na cywilizowanej stacji beznzynowej i restauracji. Stwierdziłam: Nie ma szans. To co, że trasa obok prowadzi na Luxemburg, jeśli jest noc!
Parę godzin później (~1,5h) przyjeżdżają dwa tiry :P To jak możemy jechać do Luxemburga? "da" :D i... tak początkowo do Luxemburga z pracownikiem Wasilem, a potem z szefem do... Brukseli. Jeszcze podczas jazdy obejrzałam jakiś beznadziejnie zabawny film :P
Pan Peter wysadził nas na autostradzie, skąd był tylko dosłowny rzut beretem do Atomium Expo Brussel ! i czekoladkę nam dał :)

A jazda z Turkiem, to już osobna historia. Nasłuchałam się tureckich pieśni za wszyskie czasy. Pan Turek (zapomniałam imienia:( szukał na stacjach benzynowych punktów LOTTO, zakrecony gość. Już nigdy nie będę jeździć z Turkami :/
Z Dwoma Niemcami pędziliśmy ze 200... przez Franfurt. To piekne długie 14 km Lotnisko we Frankfurcie :P

Taak po tym stopie byłam totalnie wykończona, jednak 45 minutowy sen pod drzwiami na podłodze z ciepłej hali wynagrodził moje wszystkie męki. Wydawało mi się, ze spałam co najmniej 5h! :)



Wnioskując, należy stwierdzić, że autostop w zimie... nie jest zły. W zimie jest źle, bo: szybko robi się ciemno i jest cholernie zimno!! To czy nas zabiorą czy nie, zalezy wyłącznie, jak zawsze w każdej porze roku, od miejsca.

Podsumowując;
najprzyjemniej jeździ się latem, najciekawsze osoby spotyka się wiosną, deszczowo, wietrznie i zaskakująco jeździ się jesienią, a ekstremalnie- zimą :)

61 stopów, około 6800 Km w 2008 roku, zaczynając od marca (?)
relacja o Spotkaniu Taize w Brukseli w trakcie przygotowań :)

5 komentarzy:

Floydianka pisze...

"A jazda z Turkiem, to już osobna historia. Nasłuchałam się tureckich pieśni za wszyskie czasy." - a więc jednak reklama batoników Kitkat nie kłamie? :D

Gratuluję ekstramalnych przeżyć!

itineris pisze...

Alino, tv jest poza moim zasiegiem :P trzeba tv przytaszczyc do DA :P i robić wieczorki przed tv :P ogladamy reklamy :P

Floydianka pisze...

Ja też nie mam tv, a reklamę pamietam jeszcze z czasów jak w Legnicy mieszkałam (teraz pewnie już jej nie ma) :P
W każdym razie jest w niej turecki taksókarz, który okropnie śpiewa i turysta z zachodu, który nie może tego słuchać. Turysta wetknął Turkowi batonik do dzioba aby się zatkał :D

itineris pisze...

:D

Unknown pisze...

Dobrze ujęłaś jak kojarzą Ci się pory roku do podróżowania stopem. Faktycznie latem, a zimą to zupełnie inny sport ;) Gratuluję odwagi i determinacji! Nie wiem czy podołałbym na takiej trasie w takim zabójczym tempie!

Pomimo, że w Turcji mieszkałem i mam wielki sentyment do tego narodu, to muszę przyznać, że jako kierowcy TIR-ów wydają się co najmniej dziwni, jeśli nie podejrzani.

Pozdrawiam i życzę wielu przygód!

Zapraszam też do siebie