poniedziałek, 4 kwietnia 2011

żółta kamienica, czyli czas zacząć

Nie spodziewałam się, ale nadszedł taki moment. Mocno wierzyłam, ale nie byłam przekonana. W końcu, wyproszone, wyjeżdżone, powysyłane, wyszukane, przyszłe zajęcie. Podchodząc z pełnym dystansem- może być. Wiem, że to daje mi szansę, tj. informatycy, nieograniczonej terenowo pracy. To mnie cieszy. Nie wiem jak rozwiążę sprawę z uprawnieniami, ale na dniach powinnam to wymyślić, bo nie wiem czy inżynierowie ruchu mają jakiekolwiek uprawnienia i czy w ogóle to zalicza się do polskich uprawnień drogowych?
Nie cieszy mnie perspektywa tylu godzin przed kompem, brak chaosu (choć wywołuję go na własnym ekranie). Po praktyce znów do kompa, tym razem nad uczelnianymi pierdołami.
Wyświetl większą mapę">TO jest już chyba nie pierdoła...?
Ten szczególny czas został szczególnie oprawiony obiektowo. Nowy obiekt w pokoju
Nie wiem wprawdzie czy skórzane, ale chyba tak. Co za bossowie :P
Wiele rzeczy mnie zadziwia, po powrotach do Berlina.
Dziś deszczyk i prawdziwa wiosenna pogoda. Jutro wybieram się definitywnie na rowerze. Zajmuje mi to 0,5h, zaś pieszo 1h.

Brak komentarzy: