piątek, 26 października 2012

Znow przyjezdzamy a tu 25 stopniowa roznica temperatury. Nasze urlopy, wakacje mozna by nazwac ciaglym biegiem. Znow obiecalismy sobie, ze bedziemy spokojnie podrozowac i na nic sie nie spieszyc. Znow tej obietnicy nie dotrzymalismy.
Po co narzekac? Po co sie denerwowac, ze znow jakiejs tam blahej obietnicy nie dotrzymalismy? U nas to nie mozliwe:) Uwielbiamy trafiac przypadkowo na sobotnie bazary w drodze do najlepszej lodziarni w miescie, probowac roznych serow, miesa, trufli, ciastek, czekolad w przypadkowo przez nas odkrytym miejskim festynie. Co podroz to mnostwo pieknych przypadkow, ale tez nie mniej wkurzania sie na siebie nawzajem (bo zajete hostele w okolicy, bo wczesniej nic nie zarazerwowane, bo zmienila sie godzina odjazdu pociagu, bo bilet jeszcze nie kupiony). No nic, wkurzamy sie a potem staramy jakos kombinowac. Dochodze do wniosku ze to bieganie, chaos jakos nie przeszkadza a pomaga w przetrwaniu w podrozy a potem w pieknych wspomnieniach.
Zawsze odpoczywamy po podrozy:)

Brak komentarzy: