środa, 25 lipca 2012

śpioch pospolity

Jestem śpiochem pospolitym, potrafię spać wiele godzin. Ostatnio śpię na maxa, choć powiem szczerze po paru dniach niezbyt dobrze się czuję rano.
Jakby nie patrzeć ostatni to tydzień ;)
Nie macie pojęcia jak pięknie teraz jest w naszej kuchni. Słoneczko świeci przez okno a ja z pyszną kawką :) Gdyby był balkon pewnie celebrowałabym tę chwilę właśnie tam.
Może w ten sposób nie odpoczywam, ale daje mi to dużą przyjemność.
Więc kiedy? Po dniu wysiłku fizycznego, po bieganiu po górach, wspinaniu a potem ekscytującym dłuugim spaniu w schronisku górskim! Tak, doświadczyłam takiej sytuacji już kiedyś.
Po wejściu na Trzy Korony o wschodzie słońca, pojechałyśmy całkowicie spontanicznie z koleżankami do Zakopanego, do Morskiego Oka. Niesamowicie dużo ludzi, śnieg, słońce i chlupiąca woda. Po godzinie 15 wszyscy "turyści" poszli do Zakopaca, a Moko ogarnął błogi spokój. Można było usiąść wygodnie na ławce, oprzeć kolana o stół, zadrzeć głowę do góry i gapić się na górskie ściany. Gapić się i gapić, aż całkowicie ogarnął mrok! A potem zupka chińska, chlebek, prysznic, niesamowicie drogi nocleg i spać 12h, na maxa!  Kolejny dzień to pobudka przez sprzątaczkę, śniadanko na tarasie i przejście dookoła Moka i podejście pod Czarny Staw. Potem odpoczynek i zejście do Zakopanego, bus do Krakowa, złapanie reszty ekipy i pociąg do Wrocławia!
To była fajna ekipa! ;)
Po takim dniu czuję mój dotleniony, lekki mózg, czuję taki świeży powiew na twarzy, a twarz dodatkowo przyjemnie wysmagana, czy wiatrem, czy śniegiem, czy spieczona słońcem. Czuję, że oczy mam mocno otwarte, dookoła lekko podpuchnięte, stawy rozruszane, a mięśnie lekko bolące.

Brak komentarzy: