czwartek, 10 lutego 2011

mistrzostwa w chodziarstwie miejskim

Z muzeum Willy Brandt`a.
ile kilogramów kiełbasy zjada przeciętnie Niemiec. Ekspozycja ciekawa: dowcipy niemieckie np.: "jaka jest najcieńsza książka świata? Zbiór dowcipów niemieckich", kuchnia: curry wursty i kebapy, piłka nożna, zwyczaje, możliwość porównania dialektów z różnych części kraju m.in: berlinerisch, bayerisch, słów kilka o Turkach, murze berlińskim. Streszczając Niemcy w pigułce.
Wejście oczywiście za free.



widok z biurowca jednej z firm.


Pyszny obiadek z R. w przerwie, odkrycie supermarketu azjatyckiego. Pomyślałam, że weszłam na inną planetę. Prawie wszystko co znajdowało się w sklepie, budziło moje zainteresowanie i pytanie: "jak to się je?" "Co to?". Zrodził się też pomysł.

Wracając bocznymi uliczkami, wyszłam przed Bramę. Akurat miała miejsce demonstracja Egipcjan ku wolności w swoim dalekim kraju.





Z Bramy przeszłam Potsdamer str. na Steglitz, czyli jakieś 9,3km. W uszach brzęczało Berlin calling i Faithless, a ja coraz bardziej zakochiwałam się w tym mieście. Budki z kiełbasami, zapach z knajpek chińskich, zachęcający kebap, stragany z owocami, a wzdłuż ulica i strumień aut i rowerzystów. Coś tu jest szczególnego, jakby świeży powiew, lecz nie przytłaczająco nowoczesny. Nie śmierdzi też starociami. Nowe multi-kulti łączy się z przeszłością, a teraźniejszość z przyszłością. Przystanek na chwilę.




Wyświetl większą mapę

na koniec dnia mega integracyjne spotkanie CSurfingowe i znów jak na szczęście jazda ostatnim metrem do domu.

Brak komentarzy: